6 min Znane Polki W Kusych Spódniczkach 7K. 6 min Azjatyckie Gwiazdy Porno 7K. 6 min Ggn Stormy Fronts 7K. 6 min Rosyjskie Gwiazdy Porno 7K. 25 min Znane Aktorki
Niektóre z nich zaistniały i zapisały się na kartach historii już dawno. 10 naszych rodaczek, które zrobiły karierę naukową, sportową, aktorską, malarską i są znane na całym świecie. Zobaczcie, kto się znalazł w naszej galerii słynnych Polek!
Gdy na zewnątrz mróz, śnieżyca czy wichury, w eleganckich wnętrzach gwiazdy i tak pozują w kusych spódniczkach i delikatnych, letnich sandałkach. Karolina Szostak, która zjawiła się na
Są znane, piękne i bogate. Większość z nich znamy z seriali, ale grają też w filmach, na deskach teatru. Przygotowaliśmy dla Was galerię najpiękniejszych polskich aktorek.
Po prostu piękne dziewczyny. Rumburak · 21 kwietnia 2023 04:22 65 447 313 58. Poniżej dziewczyny o wyjątkowej urodzie, obok których naprawdę ciężko przejść obojętnie. Ich uśmiech, spojrzenie i styl zachwycają i przyciągają uwagę innych ludzi.
Znane Polki: Inspirujące Kobiety z Polski. Polska historia i kultura obfitują w inspirujące postacie kobiet, które przyczyniły się do rozwoju nauki, sztuki, polityki i społeczeństwa. W niniejszym artykule przedstawimy sylwetki wybranych Polki, które swoim talentem, pasją i zaangażowaniem zasługują na szczególne uznanie.
. Capricorn pisze:DAKa pisze:Te mlodsze edukatorki naturalnie. ....i pewnie wyłącznie w kusych spódniczkach...Mięso sroki podobnie jak wrony niezdatne na pokarm Zastanawiam się dlaczego. Czy faktycznie z powodu posożytów trudnych do likwidacji, czy też z innego powodu, bo choć dziecięciem małoletnim będąc mięsa sroczego kosztowałem, to nie wydaje mi się, by przykre w smaku było. Oczywiście sroki również małoletnie jeszcze były O spodniczkach dla pracownikow LP zajmujacych sie edukacja spoleczenstwa w dziedzinie TZW bedzie innym razem. Obiecujem... Sroki/wrony maja tyle samo pasozytow co inny drob latajacy dziki i ekologiczne hodowany domowy. Czyli duzo. Sroczyzna czy wronizna jest w smaku taka jaka jest ( chyba ze przyrzadzana na ognisku przez same dzieci - wtedy smakuje wlasciwie ch...wo. Ale da siem zjesc - naprawde. Choc wie wiem czy da sie wychwycic wtedy roznica miedzy sroka mloda i stara).Pamiętam, że któraś nauczycielka nam opowiadała, że w nie tak całkiem odległych czasach, służba żądała zapisu w kontrakcje, że śledzie nie będą mogły być posiłkiem częściej niż raz w tygodniu. Przecież nie tak dawno też mawiano "Jedzcie dorsze g... gorsze". Czy aby na pewno dorsz jest tak podłą rybą? Obawiam się, że w tym wypadku pośledniość wynika z tego, że szlachcie nie wypadało jako tym małpom łazić po drzewach i to dlatego wartościowano je niżej To jest "kulturowe" - pani nauczycielka opowiadala legendy o tych sledziach, gdzie indziej przyjmuja one (te sledzie) postac lososi i jesiotrow i innych delicyji. Narodziny tych legend mialy miejsce w XIX wieku - wg motta "dawniej wszystko bylo ladniejsze, mlodsze, bylo tego wiecej i w ogole) ...Dorsz nie jest i nie byl "poslednia ryba" tylko byl stosunkowo tani i bylo go sporo - w porownaniu do innych. Kogo stac bylo na wegorza , pletwy z rekina ten traktowal te dorsze jak cos, od czego tylko g....no gorsze. Tak samo z Taczanowskim ktory pisze : młode szczególnie chciwie są przez pospólstwo poszukiwane wpierdalajac i uwazajac za szczyt kulinarnych doznan konsumpcje strzelonego wiosna cietrzewia, ktorego po smaku nawet najwieksi koneserzy nie potrafia odroznic od smierdzacej zywica, upieczonej na "medium" starej opony (albo gumowca). Ale w jego czasach gumowce byly chyba malo popularne. ( strzelne/zlapane jesienia te ptaszki sa zupelnie zjadliwe...naprawde.... ) "smak" odgrywal wlasciwie podrzedna role. Choc w przypadku kuropatw np. - owszem. Do momentu wynalezienia kapiszonowek ptaszkom ze strony szczelcow wlasciwie niewiele zagrazalo. Jakas siateczka, wedki na ptaszki tez byly popularne (plynna granica miedzy PZW i PZL dzisiejszymi ). Kuropatwy chroniono w duzych majatkach w ten sposob ze pozna jesienia odlawiano siateczkami cale stada ( a na przelomie trojpolowki i jednopolowki musial byc ich zajebiscie duzo - na co wplyw mialy tez kulinarne upodobania zwiazane z mlodymi gatunkow spiewajacych - czyli krukowatych w tym przypadku ). Potem kuropatewki wedrowaly do szop i stodol, stamtad mlodsze (zielononozki ) do garow a dorosle ptaki wypuszczano wiosna na wolnosc. ( z zapiskow wynika, ze upadki mialy stosunkowo niewielki udzial wsrod ptakow przetrzymywanych w odpowiednich warunkach) . W ten sposob minimalizowano naturalna smiertelnosc zimowa, bylo co do gara , smakowo tez ok....
ZdrowieBadaniaChorobyLekiCukrzycaTarczycaGrypa i przeziębienieWzrokPsychologiaPierwsza pomocNowotworyMedycyna naturalnaPrawa pacjentaRynek medycznyPlacówki medyczneRozmowy o zdrowiuDieta i fitnessĆwiczeniaOdchudzanieBieganieJogaPłaski brzuchZgrabne nogiZgrabna pupaZdrowe odżywianieRozmowy o diecie i fitnessPrzepisyObiadPrzekąskiDeseryZupySałatkiNapojePrzetworyPorady kulinarneKsiążki kucharskieKuchnie świataRozmowy kulinarneModa i urodaFryzuryPielęgnacja ciałaTwarz i makijażTrendy sezonuPerfumy i kosmetykiJak się ubraćPaznokcieRozmowy o modzie i urodzieDodatkiButy i torebkiShoppingDomPorady domoweAranżacje wnętrzAGD i RTVOgród i balkonDo domuZwierzętaSłownikRozmowy o domuRodzinaCiążaTest ciążowyPoródNiemowlęDzieckoNastolatkiRodziceUroczystości rodzinneKsięga imion dla dzieciRozmowy o rodzinie Zdrowie Dieta Moda Polki Moda i uroda Twarz i makijaż Polskie gwiazdy w mini spódniczkach. Polskie gwiazdy w mini spódniczkach. źródło: MWmedia Tagi: Doda, sukienka, gwiazdy, Joanna Liszowska, Edyta Górniak, Agnieszka Szulim, Dorota Gardias, aktorka, książka, makijaże gwiazd, Spódnica, mini, piosenkarka Najlepsze Promocje i Wyprzedaże REKLAMA
napisał/a: vanila_lila 2008-03-26 15:45 W jakim ubraniu najbardziej podobamy się facetom? Czy jest do bielizna czy kuse spódniczki, czy prześwitujące bluzeczki? Jak myślicie? napisał/a: klarisa 2008-03-26 21:10 ja osobiście nie lubię nosić krótkich spódniczek, ani np głębokich dekoltów.. a prześwitującej bluzeczki to już w ogóle bym nie założyła.. ja wolę np bluzeczki z głębokim dekoltem ale z tyłu, nie wiem czy sie to podoba facetom-ehh pewnie woleliby zobaczyć zgrabne nogi niż plecy ehhh napisał/a: gretchen1 2008-03-26 21:14 uważam, że dekolt na plecach jest super, tajemniczy i pociągający;) napisał/a: Justaname 2008-03-28 19:35 Mi się wydaje,że im mniej pokazujemy tym bardziej interesuje facetów co jest pod że fajnie jest ubrać np krótką spódniczke ale bluzka powinna byc już bez dużego dekoltu napisał/a: olcia1990 2008-03-28 20:15 Ja myślę że podobamy im sie najbardziej w takim, w jakim same czujemy się po prostu super! :) napisał/a: Astrali 2008-03-31 11:12 Ja myślę, że jednak najbardziej podobamy im się w kusych spódniczkach i prześwitujących bluzeczkach...nie ma się co łudzic że jest inaczej napisał/a: Petunia 2008-03-31 12:14 Podzielam zdanie Astrali - nic tak nie działa na facetów, jak mini i duży dekolt, bądź prześwitująca bluzeczka, z tego co wiem, to czarne pończochy też mają swoją moc...
Na przełomie wieków ekscytowaliśmy się siwymi włosami Huberta Urbańskiego z "Milionerów". Wspominaliśmy Magdę Masny, która w kusych spódniczkach kręciła "Kołem fortuny". Doszukiwaliśmy się podobieństwa między Wojciechem Jagielskim a transylwańskim krwiopijcą. Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku unikamy chodzenia na promocję debiutanckiej książki Kasi "Kingi" Cichopek i zastanawiamy się czy miłość zagości w domach wszystkich Mostowiaków. Kto jeszcze wdarł się na show-biznesowy Olimp w ostatniej dziesięciolatce? Komu kibicowaliśmy? Kogo pokochaliśmy? Kto podrzucał nam tematy do rozmów i plotek? Zapraszamy do krótkiego przeglądu! Bardzo subiektywnego... Kojarzycie? Znacie? Miliony telewidzów uczą się rozmawiać od Ewy Drzyzgi. Dokładnie od 10 lat. "Rozmowy w toku", najpopularniejszy polski talk-show, obchodził jesienią okrągły jubileusz. Prowadząca program zwierzała się na łamach "Gali": "»Rozmowy w toku« - kawał życia. (...) Dla mnie to nie tylko życie zawodowe. Bo ludzie, których spotkałam w studiu, którzy zaprosili mnie do swego życia, w dużej mierze zbudowali mnie. (...) Dziękuję im wszystkim za te cudowne opowieści, ciepło i pozytywną energię". A my wraz z naszą polską Oprah Winfrey przeżywamy opowieści o ukrytych pragnieniach zaproszonych do studia gości. Wsłuchujemy się w niepoprawne politycznie sądy i spowiedzi z grzesznych myśli. Co kilka odcinków Drzyzga wytrąca nas z samozadowolenia, gdy rozmawia z ofiarami molestowania, "złego dotyku" czy anoreksji. Pertraktacje prześmiewców "Rozmowy w toku" stały się programem tak charakterystycznym, że aż parodiowanym co tydzień przez jednego z naczelnych kpiarzy naszego kraju, Szymona Majewskiego. "Rozmowy w tłoku" to nieodłączny składnik "Szymon Majewski Show". Pięć lat już mija od czasu, gdy Majewski postanowił kpić z otaczającej nasz rzeczywistości w autorskim programie. Jednakże samemu autorowi nie zawsze było do śmiechu. W 2006 roku Danuta Hojarska, ówczesna posłanka Samoobrony, wytoczyła satyrykowi proces za obraźliwe przedstawienie jej w "Rozmowach w tłoku". Na szczęście sprawa została umorzona. A "Rozmowy w tłoku" stały się programem kultowym. Przed sądem, choć "tylko" za wybicie szyby w aucie natrętnego telewidza, stanął natomiast inny skandalizujący prześmiewca, Kuba Wojewódzki. Dziennikarz znany z miłości do szybkich samochodów i Anny Muchy (choć to już przeszłość) prowadzi w telewizji TVN talk-show, który firmuje własnym nazwiskiem. Wojewódzki rozmawia z gośćmi związanymi z show-biznesem, sztuką oraz polityką. Wywiady przeprowadza w charakterystyczny sposób, prowokując rozmówców i często przerywając ich wypowiedzi. "Big Brother"/ fot. TVN Być może dlatego Kazimiera Szczuka, historyczka literatury, której styl prowadzenia teleturnieju "Najsłabsze ogniwo" oburzał w 2004 roku opinię publiczną, siedząc na kanapie u Wojewódzkiego sparodiowała niepełnosprawną - o czym nie wiedziała - prezenterkę Radia Maryja. Telewizja Polsat (ówczesny producent talk-show "Kuba Wojewódzki") została za to ukarana karą pieniężną w wysokości pół miliona złotych. "Dodatkową kwestią wpływającą na ujemną ocenę programu było zachowanie prowadzącego, który swoimi wypowiedziami stwarzał sprzyjający klimat do formułowania stwierdzeń prześmiewczych i obraźliwych" - zauważył Tomasz Różański, rzecznik Elżbiety Kruk, przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Z kamerą wśród ludzi Talk-showy bywają więc niebezpieczne dla gości, gospodarzy i nadawców. Podobnie - reality show. Na początku ostatniej dekady programy, które stawiały widza w roli podglądacza święciły w Polsce triumf. W 2000 roku "Agent" prowadzony przez Marcina Mellera przecierał szlaki następcom. W tym samym roku telewizja TVN kupowała dopiero od holenderskiego producenta Endemol licencję na reality show "Big Brother". Pierwszy odcinek polskiej edycji "Wielkiego Brata" został wyemitowany wiosną 2001 roku. Program prowadzili Grzegorz Miecugow, dziennikarz znany wówczas z telewizyjnych "Wiadomości" i Martyna Wojciechowska, której "Big Brother" otworzył wiele drzwi. Uczestnikami zostało 15 najzwyczajniejszych Polaków. Ich zmagania w walce o główną nagrodę wynoszącą pół miliona złotych śledziło nawet ponad 5,7 miliona widzów! Oglądalność przerosła oczekiwania producentów. Uczestnicy pierwszej edycji "Big Brothera", po wyjściu z domu w Sękocinie, zaczęli grać w filmach, prowadzić własne programy telewizyjne, a nawet próbowali swych sił w polityce. Telewizja Polsat odpowiedziała na "Wielkiego Brata" autorskim reality show "Dwa światy", jednak to "Big Brother" doczekał się kolejnych edycji. Programów tego typu było znacznie więcej. Każdy z nich show stworzył jakąś gwiazdę lub gwiazdkę, choćby Agnieszkę Frykowską. Telewidzowie żądali jednak czegoś więcej. Odpowiedź uzyskali od Michała Wiśniewskiego. Lider zespołu "Ich Troje" wpuścił widzów do swojej podwarszawskiej willi. Dzięki programowi "Jestem, jaki jestem" cała Polska dowiedziała się, jak na co dzień żyje kontrowersyjny artysta. Muzyczne i sportowe manie Polaków Polscy muzycy ostatniego dziesięciolecia zasługują zresztą na osobny artykuł. W naszym zestawieniu nie można jednak pominąć wiekopomnego wydarzenia, jaki było pojawianie się na polskiej scenie muzycznej Dody (pseudonim artystyczny Doroty Rabczewskiej). Niecodzienna osobowość rozkwitła wraz z zespołem Virgin. Debiutancką płytę zespołu, wydaną w 2002 roku, Doda promowała między innymi w reality show "Bar". Seksowne emploi i niewyparzony język przysporzyły wokalistce miliony fanów. "Łatwiej mi udawać głupią, świetnie się tym bawię, a jednocześnie manipuluję prasą" - przyznała nasza bohaterka Piotrowi Metzowi ("Machina") w 2006 roku. Choć jest z nami od tylu lat wiadomości z jej prywatnego życia ciągle pojawiają się na pierwszych stronach wielu poczytnych magazynów. Z XXI-wieczną Dodomanią może się równać jedynie Małyszomania. Wielka miłość Polaków do skoczka narciarskiego rozkwitła w sezonie zimowym 2000/2001. Adam Małysz zajął wówczas 1. miejsca w kilku ważnych turniejach oraz Pucharze Świata. Później wyskakał złote medale na mistrzostwach świata i olimpijskie srebro w Salt Lake City. Kiedy Małysz latał, ulice pustoszały. Nie mogliśmy uwierzyć w nasze szczęście. Kibicowaliśmy gorąco. Słynne śniadanie sportowca złożone z bułki z bananem natchnęło wielu domorosłych kucharzy. Dzięki Małyszowi Polskę oplotła sieć nowych skoczni i szkółek narciarskich. W 2010 roku skoczek pokazał, że ostatnia dekada faktycznie należy do niego. Z igrzysk olimpijskich w Vancouver przywiózł do kraju dwa srebrne medale. Tańczyć każdy może (z kim chce) Foto: Onet YCD/ fot. TVN Powróćmy jednak do muzyki. W 2002 roku telewizja Polsat sprezentowała nam program "Idol". Zmagania uczestników tego konkursu wokalnego śledziło nawet 3 miliony widzów. Jedną z najsłynniejszych "idolek" została Monika Brodka. Gdzie muzyka tam, i taniec. "Taniec z gwiazdami", "You Can Dance - Po prostu tańcz", "Gwiazdy tańczą na lodzie" - te programy sprawiły, że Polska przeżywa także renesans szkół tanecznych. Kto żyw zapisuje się na kurs tańca. A zawodowi tancerze oraz jurorzy występujący w telewizyjnych programach dość szybko stają się celebrytami. Stąd przecież znamy Edytę Herbuś, Rafała Maseraka i Michała Piroga. Moda na taniec dotarła do nas z Zachodu. Wymienione wyżej programy produkowane są na brytyjskich i amerykańskich licencjach. W zamian za to eksportowaliśmy na Zachód nasze dobro narodowe: młode celebrytki. Iza Miko, Anna Mucha i Alicja Bachleda-Curuś przeżyły przygodę w Stanach Zjednoczonych. Pierwsza wyjechała jeszcze w latach 90., by uczyć się tańca w szkole baletowej. Skończyła na planie filmowym. Mucha i Bachleda-Curuś pojechały do Nowego Jorku, by studiować w słynnej szkole aktorskiej Lee Strasberga w Nowym Jorku. Mucha wróciła bogatsza o najrozmaitsze doświadczenia, acz bez amerykańskiego tytułu w filmografii. Bachleda-Curuś zagrała w "Trade" i "Ondine", jednak jej najgłośniejszym osiągnięciem jest syn Henry Tadeusz, którego ojcem jest znany hollywoodzki aktor Colin Farrell. A jeśli już zaglądamy do łóżek znanych ludzi, to warto wspomnieć, że w 2005 roku aktor Jacek Poniedziałek wyznał na łamach "Faktu", iż jest gejem. Oświadczeniu przyklasnęła tolerancyjna część opinii publicznej. Gorące wydarzenia polskiej branży rozrywkowej widzimy oczami mediów. W drugiej połowie pierwszej dekady XXI-wieku nastąpił prawdziwy boom portali plotkarskich. Rzesze internautów zaglądają codziennie na stronę Niestety redaktorzy wiadomości (często zawierających informacje wyssane z palca) pozostają anonimowi. Pod zgryźliwymi uwagami rzucanymi w stronę celebrytów nie boją się natomiast podpisać dziennikarze prowadzący "Magiel towarzyski". Nikt tak jak oni nie potrafi inteligentnie obśmiać plastikowych pudełeczek, z których jada Krzysztof Ibisz. Karolina Korwin-Piotrowska (która też wprowadziła na rynek pierwszy profesjonalny i wiarygodny serwis o celebrytach: i Tomasz Kin czupurnie i z humorem opowiadają nam o sukcesach i wpadkach ludzi show-biznesu już od 4 lat. Z prowadzenia kulturalno-towarzyskiego programu "Co za tydzień" słynie również Oliwier Janiak, prywatnie mąż modelki Karoliny Malinowskiej. A w 2006 roku powstał nawet cały kanał telewizyjny poświęcony plotkom, czyli Superstacja. W ciągu ostatniej dekady przekonaliśmy się jednak, że każdy z nas może na bieżąco komentować wydarzenia z branży rozrywkowej. Wystarczy napisać odpowiednią notkę na tablicy Facebooka. Na pewno znajdzie się ktoś, kto ją przeczyta, a może nawet skomentuje...
Nawa główna świątyni zamieniona na wybieg, zakrystia na szatnię, w ławkach elegancko ubrani goście. Modelki paradują w kusych spódniczkach, z wielkimi dekoltami. Do tego półmrok, tu i ówdzie zapalona świeca i muzyka z satanistycznego horroru o dziecku szatana. To, niestety, zdarzyło się naprawdę. W warszawskiej świątyni pod wezwaniem św. Augustyna. Dlaczego? Po pierwsze, znany projektant chciał spełnić marzenie z dzieciństwa, po drugie, miejscowa parafia na wynajmie świątyni zapewne sporo zarobiła. Czy to źle? Nie. Każdemu wolno dążyć do spełnienia marzeń. Każdemu wolno też zarabiać pieniądze. Problem w tym, w jaki sposób do tego dochodzimy. Według wielu komentatorów doszło do profanacji. Nie podzielam tego zdania – choćby dlatego, że w kościołach odbywają się przeróżne koncerty, spotkania itp. Po prostu obie strony przekroczyły granicę dobrego smaku. Proboszcz, który jest gospodarzem miejsca, popełnił w całej sprawie co najmniej dwa poważne błędy. Pierwszy to zgoda na organizację pokazu w kościele. Nawet jeśli miał to być pokaz mody ślubnej czy komunijnej. Kościół nie jest właściwym miejscem na takie imprezy. Nawet pokazy dewocjonaliów, sztuki sakralnej i wyposażenia kościołów odbywają się poza przestrzenią świątyni. Błąd drugi to nieobecność księży podczas pokazu. Zawiodła czujność. Nie byłoby awantury, gdyby np. podczas przygotowań do pokazu któryś z kapłanów zorientował się, że to wcale nie moda komunijna czy ślubna. Mógł reagować. Nie dopuścić do pokazu lub przerwać go w trakcie. Po drugiej stronie jest projektant i jego współpracownicy. Jeśli wierzyć księdzu, wprowadzili go w błąd. Mieli robić pokaz ślubno-komunijny. Zrobili inny i okrasili muzyką z satanistycznego filmu. Ksiądz został oszukany, bo ktoś potrzebował zaspokoić próżność. Można było to zrobić inaczej i zorganizować pokaz w nieczynnej świątyni – wbrew pozorom są one także w Polsce. Głos w sprawie zabrał tylko Kościół. Padło słowo „przepraszam" i wyjaśnienia. Projektant milczy, bo co ma powiedzieć. W jego działaniu nie dopatrywałbym się jednak prób atakowania Kościoła czy podważania jego autorytetu. Nie o to tu przecież szło. Chodziło tylko o próżność? Wśród siedmiu grzechów głównych na dwóch pierwszych miejscach znajdują się pycha i chciwość. I tylko od tej strony na ten pokaz mody popatrzmy.
znane polki w kusych spódniczkach